-
Re: eh...te sklepy zoologiczne
To prawda, że to jest straszne
Ja ostatnio byłam w takim niedużym sklepie w warszawskim Ursusie. Wcześniej facet miał same akcesoria i karmy i było OK, ale teraz postanowił poszerzyć asortyment. Smród po prostu powala, króliki, chomiki itp tak jak piszesz, poupychane po kilkanaście w jednej klatce, ale najbardziej mnie wkur**ł los żółwi czerownolicych. Otóż te żółwie stały na ladzie w otwartym akwa. Było ich tam bodajże 6, w tym 3 takie większe, po ok 18-20 cm długości, a akwiarum miało może 40 na 50 cm... BIedactwa prawie nie mogły się ruszać, o pływaniu nie mówiąc. Za to te mniejsze w ogóle nie mogły wyjść na powierzchnie (chyba że na plecach dużych :]) bo nie było żadnych kamieni, wysp ani niczego. Filtra oczywiście też nie było, woda zasyfiona jak nie wiem co, ale najgorsze było to, że te zwierzęta ( z resztą nie tylko żółwie, inne też) nie miały ŻADNEGO ogrzewania a temperatura w sklepie to było góra 15'C, bo mnie w kurtce wcale nie było za gorąco... i sprzedawca też miał kurtkę. Kurcze, tego właściciela też by należało wsadzić do takiej brudniej lodowatej wody, niechby sie potaplał :/ Albo w klatce zamknąć na zasranych trocinach... Do tej pory szlag mnie trafia, jak o tym myślę :/
Pozdrawiam, Magda
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum