Czytam te wasze posty i dziw mnie bierze, jak widze jaką pogardą lub czasem nienawiscia palacie do tego, co nazywacie zwierzeciem karmowym. Do jasnej cholery, czy to swierszcz czy to mysz, to tez zwierze, zywe i chcace zyc. Dlaczego ma przyplacac swoj beznadziejny los (karmy dla waszego pupila), dodatkowa agresja z waszej strony, po tym jak was ugryzie czy ucieknie? Nie rozumiem tego zachowania. Troski o jedno zwierze a totalnego olewactwa w stosunku do drugiego, traktowanmego jako gorsze i mniej wartosciowe, bo przeciez "i tak zginie i taka jest natura". To nie ma znaczenia! Uzalacie sie (zasadnie) nad losem gadow i plazow transportowanych w zlych warunkach, nad kondycja polskich sklepow zoologicznych, nad brakiem odpowiedzialnosci niektorych "hodowcow", a nie wstydzicie sie pisac o wlasnych podobnych odruchach!