moja Mysia (Jabber) zmarła na jakiś nowotwór czy przepukline - nikt nie mógł tego stwierdzić. objawiło sie to tym, ze nagle pewnego dnia wyskoczyl jej jakis maly babelek. babelek po paru miesiacach powiekszyl sie do guli wielkosci pileczki golfowej. czurka nigdy na niego nie narzekala i nie plakala, ciagle byla wesolym szczurem, tylko z ..tym czyms :/ weterynarz nie mogl mi pomoc, poniewac nie umial robic mikrooperacji. w koncu szczurka zmarla na moich oczach, w wieku stosownym do szczurzego zycia. pochowalam ja nad jeziorem