Miałem kiedyś w swoim oczku wodnym na działce raka pręgowanego. Jedna jedyna sztuka (ładny był). Musiałem wymienić wodę, przenosiłem rośliny itp. itd. Wieczorem wszystko ustawiam na swoje miejsce, idę po trawniku i ...chrup!
Niestety na tym się skończyło, trzeba mieć wyjątkowy niefart, by wdepnąć na jedynego raka w promieniu kilku kilometrów ((

Ku przestrodze....