Przepraszam, że nie na temat, ale jak przeczytałem tę prawie smutną historię, to myślałem, że pozostanie taka do końca. Spodziewałem się konsekwencji w subtelności używanych wyrazów, a tu nagle smithi sra po drewnojadach średnio co dwa dni. Nie żebym miał coś do srania... ups, wydalania.

Znajomy, który jest opiekunem kolonii opowiadał o bardzo grzecznej dziewczynce ładnie się wypowiadającej, elokwentnej. A którgegoś dnia przychodzi do opiekuna i mówi: "Idę się odesrać". Chyba czasem lepiej być konsekwentnym do końca. :>