no właśnie...

ja jako moje pierwsze zwierze miałem koszatniczke..miałem ją pół roku a i tak strasznie sie do niej przywiązałem... gdy zobaczyłem jak umiera to płakałem cały dzień , a brat jeszcze mnie dobijał czemu przez cały dzien sie nie odzywam :[
przecież nie bede gadał po całym osiedlu ze mi zwierze umarło..

współczucia... ):