Fajnie się mówi: "odmówił bym sprzedaży" jeżeli ani się nie sprzedaje, ani nie musi z tego żyć. Po pierwsze: nie ma przepisu, który mówiłby, że musisz się na czymś znać żeby to kupić. Po drugie: gdyby był to sprzedaż ograniczyłaby się do kilkunastu(powiedzmy) osób w miesiącu. Przykre jest to, że część sprzedawców ( bo nie wszyscy, uogólnienie jest niesprawiedliwe) nie wie nic o zwierzętach, które sprzedaje. Ale sklep zozologiczny może mieć każdy...