Akurat do mojego boksera pasowal na 200% ten kawal:

- Stefan, w domu chyba jest wlamywacz!
- To co mam zrobic?
- Idz obudz psa!

Jak spal, to jak zabity, a najczesciej łapami do gory, na grzbiecie. Opieral sie o sciane, zeby utrzymac rownowage i tak spal. czasami w nocy wychodzilam go rzeczywiscie obudzic, bo za bardzo chrapal. Coz, najwazniejsze sa wlasnie takie wspomnienia, bardzo ciezko przezylam smierc mojego psiaka. Jak juz to ktos zaznaczyl, rzeczywiscie jest to czlonek rodziny...

Mam nadzieje, smithimen, ze nowy szczeniak przyniesie ci wiele radosci i troche zlagodzi cierpienie po stracie starego przyjaciela. A pozniej bedziesz go wspominal z usmiechem .