He, he... na szczęście nie sobą (ale kleszcze są fajne, zwłaszcza Dermacentor reticulatus)
Chyba opiła się jakimś psem lub kotem. Choć obok, znalazłem terytorium zwinki, a te są często zakleszczone (przynajmniej wiem, że kleszcz jest "wyczyszczony" z borelii).

Jeszcze nie karmiłem. Myślę, że świeży wylęg świerszczy i trojszyka, będzie ok. Poeksperymentuję chyba też z mszycami, ale te mogą być nafaszerowane jakimś świństwem.