Właśnie tak sklejałem im kokolity. Niestety ta jedna cały czas próbowała się wygrzebać i uszkadzała całą robotę (nie wiem co jej nie pasowało, temp. i wilgotność były ok.). Prawdopodobnie nie będzie latać, ale zważywszy na ich tryb życia raczej jej to nie zaszkodzi. Większość w ciągu swojej egzystencji nie opuszcza macierzystej dziupli, ew. latają na kilkaset metrów. Mam na szczęście doskonałe miejsce, gdzie powinna dotrwać późnej starości... chyba, że dorwą ją drapieżniki.