W zasadzie mam na codzień styczność z problemem ochrony zwierząt, których normalnie się nie dostrzega, a czasem traktuje jak szkodniki.
Problem ochrony, to przede wszystkim pogodzenie potrzeb miejscowej ludności i środowiska. Każdy lubi opowiadać jak to miło obcować z przyrodą... ale spróbuj powiedzieć "tubylcom", że na terenie ich lasu zakładasz rezerwat i nie wolno im tam wchodzić, zbierać drewna, grzybów i owoców. Po chwili już uciekasz w podskokach przed grupą uzbrojoną w sztachety i widły Nierzadko musiałem ukrywać się ze swoimi pułapkami, bo leśnicy dostaliby amoku gdybym na terenie ich lasu gospodarczego wykazał rzadkie chrząszcze... a takie przypadki miałem. Ucieczka przed podpitymi pracownikami leśnymi, z pułapkami pod pachą, też mi się przytrafiła. Kwesta mentalności.
Ale wracając do tematu, który stał się już ciekawym offtopem. Obok ochrony siedlisk jest oczywiście ochrona gatunkowa (często obie są łączone np. jak w dyrektywie siedliskowej). Moim zdaniem ochrona gatunkowa ma sens, ale tylko dla dużych, łatwo rozpoznawalnych gatunków. Warunki te spełniają wszelkie chronione kręgowce (pomijając małe owadożerne i gryzonie). Stan naszych lasów, to po części nieświadoma, dodatnia cecha poprzedniego systemu. Niesprywatyzowane, ogromne obszary leśne, zapyziałe ekstensywne rolnictwo, bieda... wraz z wprowadzeniem "metod unijnych" może się zrobić nieprzyjemnie i pozostaje to bezsprzecznym faktem. By jednak nie demonizować, to UE narzuca nam wiele projektów zmierzających do ochrony "dziewiczych obszarów" (np. projekty Natura 2000, Ekonet itp.).

Pozostaje tylko kwestia ludzi... Tu możemy działać. Trzeba im uświadamiać te problemy i zmieniać ich nastawienie do otoczenia. Wiem jak jest ze żmijami, zabijanymi bez sensu, np. ze względu na "niebezpieczność" (przy okazji giną setki padalców, zaskrońców, a pewnie i gniewosze). Jeśli coś jest nieznane, boimy się tego i staramy się bronić przed tym. Zmienić nastawienie ludzi, edukować. Robię to, często z mizernym skutkiem, wyperswadowując na forum hodowlę zwinek, skarmianie żabami lub chronionymi owadami. Na uczelni prowadzę zajęcia dla dzieci o pająkach i owadach. Mam nadzieję, że po czymś takim zasada "dobry pająk, to martwy pająk" wyleci im z głowy lub się zastanowią. To jest rzecz na którą możemy sobie pozwolić i którą m.in. ma za zadanie to forum. Zapoznając się z tropikalnymi gadami, płazami, owadami nie ma szans, by nie zetknąć się z problemem ochrony naszej rodzimej fauny. Trochę trąci to pobożnymi życzeniami, ale coś w sobie ma.

PS. Proponuję podjęcie jakichś studiów biologicznych i zajęcie się tym problemem w praktyce. U nas rządzą głównie "ptaszarze" i "ssaczarze" Problem ochrony gadów to dla nich często kwestia drugorzędna.