zawsze uwazałem, że określanie mianem hodowcy człowieka, który trzyma jednego zwiezraka to drobne nadużycie...

Hodowla powinna (tak przynajmniej mi się wydaje) mieć na celu rozmnożenie zwierząt, totez T R Z Y M A N I E pojedynczych okazów (poza nielicznymi wyjatkami zdolnymi do partenogenezy) ma niewiele z nią wspólnego.

Hodowców w moim rozumieniu tego słowa jest tu niewielu....

To, że ktoś zaczyna nie ma tu nic do rzeczy, ważne czy ma trochę oleju w głowie - jeślli ma i nie uważa się za alfę i omegę (nie wstydzi się pytać doświadczonych ludzi o radę), a przy okazji stara sie coś czytać to może trzymać sobie co mu się żywnie podoba.