Ja tak miałam kiedyś. Wchodzę do sklepu i proszę myszy. Gstek mnie znał, ale za mną stała taka stara baba po żarcie dla kotków. Jak usłyszała że dla węży, to wyzwała mnie od sadystek, że takie milutkie małe myszki daję obrzydliwym stworom. Na to ja stwierdziłam, że jakby miała w domu takie przemiłe gryzonie to by od razu nastawiła pułapkę i je zabiła, więc praktycznie robimy to samo. Klępa się nadęła jak rozzłoszczony indor i wylazła obrażona ze sklepu mamrocząc coś o źle wychowanej młodzieży (hihi). W drugim sklepie sprzedawca też się oburzył, ale co mi tam. Dzisiaj kupowałam myszy na giełdzie. Jak je niosłam w fauna boxie to jedna panienka się zachwyciła stworzonkami. Ja mruknęłam, że wężom też się spodobają, na co kobitka dostała wytrzeszczu oczu. Mam nadzieję, że jej tak nie zostanie na zawsze... :P Tak więc reakcję są naprawdę dziwne, a czasami dość śmieszne. Ale się nie przejmuję, każdy ma prawo do własnego zdania. A jak jest śmieszne to tym lepiej - śmiech to zdrowie!