Fredomirek szacuneczek, znalam kiedys laske co uczyla sie kilka lat japonskiego od japonki.... w liceum robila sobie przez 2 lata sciagi po japonsku poki sie nie wydalo [lol]
ale dziwna byla np jak jej qmpel dal erotyczne mangi do lapy by przetlumaczyla bardzo chetnie chciala to zrobic, wczytala sie, zaczerwienila, doczytala do konca, oddala, uklonila sie i poszurala niczym rodowita japoneczka w sina dal... hehs...

nakrecila mnie niezle na to ale wkoncu mnie nie uczyla blah a szkoda bo fascynuje mnie wogole wschod i w sumie chinski jest dla mnie the besciak, ale o japonski latwiej w pl :/ grrrrr nawet studia - japonistyka na ktora mam szanse ale wole co innego [glupek]

nara i pozdro