Haahh
Wez mi juz Hari nie mow
Zaczelismy dzisiaj grac o 15.45 i skonczylismy teraz... czyli o 01.45
Fakt, ze troche przerw bylo... i Hari przeoczyl pare ruchow, ktore wykonalem, wiec zrobil sie niezly bajzel, ale poradzilismy sobie jak prawdziwi sajanowie na 4 levelu mocy
Biorac pod uwage zasady miedzynarodowe (czyli zamatowanie krola), to wygralem, ale musze pogratulowac Hariemu, gdyz rozwalil mnie, jesli chodzi o zasady tybetanskie (czyli wygrywa ten, ktoremu zostanie wiecej pionkow :])... na zasady mozambickie tez nie mialem szans, bo jego pionek pierwszy doszedl do konca planszy :]