A slyszeliscie moze o Astralnych Przyjaciolach?
Kolega, ktory wciagnal mnie w OOBE zajal sie ostatnio rozwojem duchowym i zaczal prowadzic (JAK DLA SIEBIE) bardzo ascetyczny tryb zycia. Oczywiscie nie zaczal zyc w bialej celi, jedzac tylko marchewki, ale rzucil wszystkie nalogi i podczas jednej z medytacji uznal, ze nie jest sam. Cos napelnialo go energia i czul obecnosc tej
"istoty". Bylo to bardzo pozytywne uczucie i czul, jak ten byt pobudza jego osrodki energetyczne. Nie przypominalo to zwyklego pobudzenia czakr poprzez wizualizacje, to bylo na o wiele wyzszym poziomie i o wiele bardziej zorganizowane.
Po dotarciu do odpowiedniej literatury udalo mu sie wyczytac, ze w Astralu dzialaja przewodnicy, ktorzy przy odpowiednim nastawieniu psychicznym, potrafia bardzo czlowieka w zyciu wspomagac. Powiedzialbym, ze to cos na wzor aniolow strozow.
Kiedy konczyl medytacje, czul, jak to cos sie od niego oddala i jak ostatni raz muska go energia... potem sie zwyczajnie rozkleil, bo chcial, aby to trwalo jak najdluzej.
Najciekawsze jest jednak to, ze przez caly nastepny tydzien ten byt nawiedzal go codziennie, gdy tylko go wzywal... natomiast po tygodniu, kumple namowili go na papierosa i w ogole nie zdawal sobie sprawy z tego, ze to moze wplynac na to, co przezywal ostatnio i... ta istota juz wiecej sie nie pojawila.