Eh... ja nie czuję się winny (a powinienem?). Co do mody to wg. mnie jest to jednak moda (czytaj „trendy”) – zwłaszcza jeśli popatrzy się na tzw. „ekologiczny styl życia”. To co się najczęściej serwuje etykietką „ekologiczny” (czyli wszystko – widziałem nawet środek chwastobójczy) działa mi już na nerwy (bo niestety jestem ekologiem).