Od myśli samobójczych do samego aktu jest jeszcze daleka droga.
Dobrze, bylo juz o problemach nastolatków. Teraz inne zagadnienie: Co powiecie na "honorową" stronę samobójstwa? Mam tu na myśli przysłowiowego kapitana, ktory idzie na dno razem z okrętem; kamikadze; seppuku; więznia politycznego, ktory nie chcąc wydac podczas tortur waznych informacji woli odebrac sobie zycie; wybieranie śmierci niż niewoli. Historia zna wiele takich przypadkow? Czy dla was jest to tez tchorzostwo i głupota?