Pozwólcie, że wtrące słówko na temat ginięcia gatunków. Może zabrzmi to brutalnie, ale patrząc na obecną sytuację na świecie (tzn ilość gatunkow wymierajacych), to jest to zaledwie drobny incydent w historii materii żywej na Ziemi. Oczywiscie, nie jestem nieczuła na los ginących gatunkow, jest to szalenie przykre i niekiedy katastrofalne. Ale popatrzcie: codziennie odkrywa się kolejne kilka-kilkanaście gatunków, nie mowiąc już, że tak naprawdę jeszcze setki tysięcy kilometrów kwadratowych ziemi nie zostalo zbadane, a nawet odkryte! (chociażby np. wiele wysp Pacyfiku, 3/4 Alaski, Syberii, cale dna oceanow i innych).
Z drugiej strony, nasza styrana planetka nie pierwszy i nie ostatni raz zmaga się z taka katastrofą, jak szybkie i intensywne wymieranie gatunków. Wystarczy zastanowic się nad najbardziej znaną katastrofą historii Ziemi, gdy 65mln lat temu przez impakt z gigantycznym meteorytem wyginely tysiące gatunków gadów, roślin, ryb, plazów oraz ptaków.
Mało kto wie, ale nie jest to jedyna tak poważna katastrofa. Na przełomie permu i triasu (czyli jakies 250mln lat temu) wymarło... 90% wszystkich gatunków roślin i zwierząt. Jest jeszcze jedna przykładowa katastrofa, z czasow prekambru, gdy wygineły niemal wszystkie roślinożerne istoty. I Ziemia za każdym razem podnosiła sie znowu, a wymarłe gatunki zastepowaly nowe, inne, lepsze - ale także skazane kiedyś na zaglade. C
Czlowiek (ale nie współczesny) istnieje na Ziemi niecale milion lat. Tak samo współczesne nosorożce, irbisy, pandy, lwy, słonie, wieloryby, wilki, żubry i las amazoński. To oczywiste, że kiedyś skończy sie ich czas i oczywiste, że wyginą także ludzie. Niewiadomo jeszcze, za ile setek, tysiecy czy milionów lat, i czy bedzie to spowodowane potopem, zanieczyszczeniem powietrza czy kolejnym meteorytem. Prawdopodobnie, Ziemia wtedy znowu sobie poradzi tak jak radziła sobie już setki razy w przeszlosci, a nas i inne organizmy miejsce zastąpia nowe - pewnie inne, moze lepsze.
dziekuję za uwage ;-)