Pominę wszelkie "duchowe" aspekty kary śmierci kierując się czystym przyziemnym materializmem. Choć zastanawia mnie, że tak dużo ludzi i partii deklarujących się jako katolicy jest za najwyższym wymiarem kary. Może to trochę pytanie na wyrost, ale pamiętam te teksty o miłowaniu nieprzyjaciół swoich i tym, że ludzkie życie jest najważniejsze... ale olać to bo to inny wątek.

Jestem przeciw karze śmierci. Po pierwsze, już samo prawdopodobieństwo skazania niewinnego powoduje, że trzeba się zastanowić. Po drugie, nie miałbym zaufania (a kto w tej chwili ma) do państwa, które może zastosować tę karę (daje to niebezpieczny precedens przesunięcia jej na inne "zbrodnie"). Po trzecie, uważam, że można zabijać przestępców, ale tylko w samoobronie (nie mylić z partią). To w większości, ale nie koniecznie, rozwiązuje powstające potem niedomówienia.

Problem z polskim prawem jest taki, że się go nie egzekwuje. Dobrym przykładem był Nowy Jork. R. Gulliani (chyba tak się pisze) zastosował zasadę zero tolerancji dla wszelkich wykroczeń i dało to dobry skutek. Niestety u nas, byle żul może człowiek napaść i pobić, wołając sobie przy tym HWDP i nic mu nie zrobią. Ciekawe, teraz opluwanie policji, pomijając ostatnie wypadki, jest w modzie. Nie chcę się czepiać HH, ale przesłuchawszy niektórych tekstów jestem dobity ich głupotą. Okazuje się, że "psy" są złe bo nie pozwalają się wyżyć, a każdy kto z nimi walczy jest spoko i cool. Smutne. Tak niestety wygląda nasza rzeczywistość. Z drugiej strony wszyscy dążą do cięższych kar, to zwiększa ilość ludzi siedzących niepotrzebnie w więzieniach (np. za alimenty itp.). Powinno się wprowadzić inne typy ograniczenia wolności np. areszty domowe, nadajniki informujące o miejscu pobytu, bezpośredni dozór itp. Oczywiście obecnie jest to niemożliwe, jeśli popatrzymy na ilość kuratorów, sędziów a ilość przestępców.

Wniosek, nie zmieniać prawa, a zreformować sądy. Zmienić nastawienie społeczeństwa. Brzmi ładnie, ale w cuda nie wierzę. Doskonałym przykładem była dyskusja w Onecie. Jakiś człowiek pochwalił się, że poinformował policję o dresach, którzy najpierw się schlali, a potem pojechali samochodem. Śledził ich i doprowadził do ich zatrzymania. Moim zdaniem mógł uratować komuś życie, niestety większość głosów na forum zjechała go jako śmiecia i konfidenta. Tak to niestety wygląda i takie jest moje zdanie. Czarna rozpacz...