Droga Ziomalko Pumo!

Z wielkim i strasznym bolem przeczytalem ten niewatpliwy artyzm, ktory mi zacytowalas. Gwalt na elementarnych zasadach tworzenia liryki, na rytmice, tempie sugeruje mi, ze niewatpliwi artysci zacytowanych przez Ciebie utworow tworzyli je rowniez z wielkim i strasznym bolem. Jesli fragmenty mialy mnie powalic na kolana, abym posypal leb popiolem, wznoszac modly do hiphopowcow, nie odniosly zadnego sukcesu.

Chcesz, to Ci moge nawet prywatnie napisac, z czym sie nie zgadzam i dlaczego akurat z prawie kazdym wersem, uwazajac go za glupi, pisany na sile, wlasnie "niezyciowy" i zerujacy na naiwnosci tych, ktorzy tym sie udlawili. Publicznie nie bede pisal, bo jeszcze ktos nie doczyta i zacznie twierdzic, iz ja probuje nagiac czyjs gust pod swoj, jakoby jedynie sluszny.

A ja, po prostu, wyrazilem swoje zdanie, ktorego zadne stopy najpierw bluzgajace na inne subkultury, a potem domagajace sie tolerancji, nie zmienia. Zdanie, ze ta sztuka (az ciarki po mnie przechodza, ze takiego slowa uzywam wobec hh) jest tylko i wylacznie szkodliwa.
Mam prawo do wyrazania wlasnego zdania? Mam. Nie placzcie.