Chyba nic powaznego temu typowi sie nie stało na pierwszy rzut oka tylko farba z nosa i siniak pod okiem. Wina była ewidentnie jego bo chodniki to nie tor wyścigowy, ale co ja moge. Po mojej stronie tez jest troche winy bo nie mialem psa na smyczy ale on nigdy nie chodzil na smyczy. Na szczęście po rozmowie z moją matką facet wycofał oskarzenie(a przynajmniej ma wycofac) i zapłacił za uśpienie, co nie zmienia faktu ze nalezy mu sie jakaś kara za to, ale w polsce chyba niema kar za zabicie psa :/.