Mój miał epilepsję, czasami miał takie ataki, że wykręcało go jakby ktoś ręcznik z wody wykręcał, ale i tak żył bardzo długo, jak na ponad 15 lat był bardzo żywotny, jeszcze 2 dni przed śmiercią przeskakiwał ogrodzenie na podwórku i uciekał "na suczki".

Teraz od niedawna mam malutką suczkę dobermana, ale to już nie to samo.