Powiem tak: wcale nie trzeba byc ziomem palić trawe i takie tam inne gówna żeby sie na tyle załamać żeby skończyć swoje marne życie (wiem coś o tym).
Aczkolwiek każda strata kumpla czy kogoś bliskiego boli (niecały miech temu rzekomo powiesił sie mój kuzyn).