Jak moja mama była w ciazy to wydalałem do specjalnej błony płodowej- omoczni I taki mały torbacz w okresie życia płodowego w ciele matki tez z takiego wynalazku kozysta tyle ze potem przychodzi na swiat i co dalej?? i tu pojawia sie problem, bo brakuje omoczni i nie ma mozliwosci wymiany bezposredniej produktów przemiany materii z matka... Młode jest przyczepione do sutka "na stałe" (sutek pecznieje w pyszczku zaraz jak młode zacznie ssać i "zakorkowuje je") Nie ma wiec raczej mozliwosci wydalania na zewnątrz. stad tez moje pytanie, bo dalej juz moja wiedza sie konczy i zastanawiam sie jak pisałem w poście powyzej jakim cudem nie dochodzi do chorób grzybicznych w matczynej torbie. To tyle.