Przetrawiam porażkę przez dłuuuuuuuuugi czas (a przetrawić nie mogę).
Gorzej jak się jeszcze na ciebie uweźmie i przy każdej nadarzającej okazji wyżywa się na tobie. Wtedy taki proces może trwać ponad rok i dłużej i może toczyć cię jak gangrena... czego nikomu nie życzę.

Zawsze pozostaje jeszcze sznurek, żyletka, gaz lub kula w łeb (jak masz spluwę) :/