Witajcie! O 6 rano wyjechalem w wysokie Andy. A scisle do parku narodowego Cajas niedaleko Cuenca (30 km). Andy sa ......trudno znalezc odpowiednie slowa. Na jednym metrze kw. kilkadziesiat gat roslin, porostow mchow, rzadko klasyczne kepki traw. Na kwitnacych bromeliach i agawach pojawiaja sie niebieskie, polyskujace w sloncu kolibry. Wysoko nad szczytami szybuje jakis wielki ptak ( moze kondor...) W parku znajduje sie ok 2000 mniejszych lub wiekszych jezior zwanych tutaj lagunas. Szaro-czarne skaly, dywany z mchow, traw i porostow we wszystkich odcieniach zieleni, zolci,pomaranczy, gdzie niegdzie jakis rozkwiecony krzak blekit nieba odbijajacy sie w tafli jezior. To Andy. 5 godzin ciezkiego marszu po skalach. Za godzine wyruszam w kierunku wiecznie deszczowego lasu. (ok 100 km)