Hmmm... to może spróbuj odwrotnie i metal w twoich uszach zabrzmi jak klasyka.
Na początek coś miłego dla ucha (przynajmniej mojego Vader, Yattering, Napalm Death, Slayer, Fear Factory, Dimmu Borgir, Moonspell itp. itd. Jest w czym wybierać. Mi czasem taki zestaw pozwala pozytywniej spoglądać na życie... ehh terapia szokowa

PS. A książki to można czytać i czytać... ale cóź, zależy kto co lubi. Pozostają jeszcze wielogodzinne obserwacje pająków, karaluchów i innego badziewia które zamieszkuje wesoło moje mieszkanie. Zawsze coś się znajdzie do roboty. Możesz też pisać w nocy na forum, ale rzadko o tej porze kogoś trafisz. Ja kompa wtedy nie włączam, bo wentylator wyje na całe mieszkanie... inni też cierpieliby na bezsenność :/