Cóż, ja raczej nic Ci nie poradzę. Powiem tylko tyle... wymyśl coś w mirę szybko, bo jak w padniesz w ciąg, to możesz mieć problemy by się z tego wydostać.
Ja już od ponad roku walczę z deprechą i jakoś nie mogę wyjechać na powierzchnię. Powiem Ci, że to na prawdę potrafi człowiekowi zdezelować życie. Totalnie ogarniająca Cię beznadzieja, brak chęci do życia, nic Cię już nie bawi, na nic nie masz ochoty - standardowe objawy.
Humor poprawia trochę mocna (lub fajna) muza, wyżycie się na czymś, ciężka praca, na której musisz się skoncentrować itp. itd. Ale są to tylko środki zaradcze, działające na krótką metę (stosuję dość często z różnym efektem).

Podusmowywując... znajdź sobie kogoś bliskiego (co bywa cholernie trudne) lub udaj się do psychologa (to nie jest wstyd), najwyżej przepisze Ci jakiś Prozak na poprawę humoru :-/