Hmmm... zależy co przez to rozumiesz.
Na studiach mieliśmy trochę sekcji, ale już martwiaków, sekcji na żywych ebrionach kurcząt, ryb itp. Wiem, że na fizjologii robi się tego trochę. Jednak wszystkie te eksperymenty mają za zadanie zapoznać studentów z anatomią, morfologią, fizjologią itp. zwierząt. Wiem, że można powiedzieć, że można to załatwić filmem, pokazem, symulacją komputerową. Niestety na ten argument odpowiem, że to g.... prawda. Nic nie daje takiej możliwości zdobycia doświadczenia i poznania różnych przypadków jak własnoręczne eksperymenty.
Jeśli chodzi o aspekty prawne. Dąży się do zminimalizowania zadawania niepotrzebnego cierpienia i bólu. Generalnie na zwierzęta ciepłokrwiste i chronione trzeba mieć zezwolenie, w każdym wypadku. Wcześniej prawa dotyczyły wszystkiego co żywe i przeprowadzenie sekcji np. nicienia zmieniało się w horror (kupa papierkowej roboty i częste opóźnienia).
Piszę tyle, bo wiem, że pytanie zmierza do dyskusji na tematy i aspekty "ekologiczne" badań nad zwierzętami, a ja nie chcę teraz na ten temat dyskutować :P