Nie zgadzam się z częścią wygłaszanych tu poglądów.

Jednym z nich jest "w Polsce terrarystyka się dopiero rozwija". Moim zdaniem w Polsce nie rozwija się terrarystyka ale trzymanie zwierząt egzotycznych. To dla mnie spora różnica. Wielu młodym ludziom wydaje się, że "świat się od nich zaczyna". Tutaj 30 lat temu była terrarystyka, to nie jest tak, że to się teraz nagle objawiło. Jedyne co się teraz objawiło to moda na trzymanie czegoś egzotycznego i masa sklepów w których można te "egzoty" kupić.

Teza druga. Polacy mają hobby tylko akurat nie ma tradycji terrarystycznych. W Niemczech rzeczywiście istnieje największa na świecie organizacja terrarystyczno-herpetologiczna (ok.9 tys.członków) z 14 sekcjami, każda od ok. 100 do kilkuset członków, w każdym większym mieście Niemiec raz w miesiącu spotykają się terraryści na prelekacjach, każda sekcja ma raz w roku zwykle 2 dniowy zjazd oprócz zjazdu ogólnego. Na każdym zjeździe kilkanaście do kilkudziesięciu wystąpień. Dwa kwartalniki ogólnoorganizacyjne i kilka czasopism wydawanych przez sekcje. Sorry, ale tam jedna sekcja działa prężniej niż całe PST. Wiem bo należę od 10 lat (strona: www.dght.de). Również nie ma co nas porównywać z Czechami (choć z drugiej strony słyną w świecie z przemytu - za przemyt zwierząt siedzą chyba na wszystkich kontynentach . I nie dotyczy to tylko terrarystyki, tam jest inna organizacja społeczna, oczywiście większość pije piwo, ale miliony należą do setek stowarzyszeń w większośći prężnie działających. Dotyczy to zarówno hodowców psów jak i miłośników lokalnych tradycji. Chociaż to w zasadzie temat nie na to forum. Nie wiem dlaczego tak jest, może to kwestia wykształcenia (ponad 30% z wyższym, w Polsce 7%), ale pewnie nie tylko. Jeżeli nawet Polacy mają hobby to jest ono bardzo ukrywane przed otoczeniem, a już od wszelkich organizacji trzymają się jak najdalej. Jaki efekt każdy widzi. To nie sprawa osobistyuch doświadczeń, bo te mogą być różne, zależy kto w jakim środowisku się obraca, ale od ogólnej obserwacji.

Ja się cieszę, że młodzi ludzie w Polsce nie mają zwykle pieniędzy. Bo gdyby mieli to kupowaliby nie pospolite anolisy zielone, ale rzadkośći na jakie dzisiaj ich nie stać, najczęśćiej łapane w naturze.

Jestem zaskoczony także zdziwieniem typu"kocham zwierzęta więc mam płacić na fundacje zajmujące się ich ochroną". A co w tym takiego dziwnego ? Czy bardziej logiczne jest:"kocham zwierzęta to je wyłapię i wsadzę do terrarium". Nie wiem co to za logika. Albo "kupię zwierzaka w sklepie, żeby nie kupił nikt nieodpowiedzialny". No to już przechodzi całkowicie moje pojęcie o świecie. Kupując jedno powodujesz, że na jego miejsce pojawia się następne. Jakoś Niemcy płacą na projekty ochrony Gallotia gomerana na Kanarach czy Chamaeleo africanus w Grecji czy Ctenosaura bakeri na wyspie Utila na Karaibach (tam stale potrzeba zresztą ochotników do pracy i oni tam jeżdżą).
Co prawda mówią że "miłość jest ślepa" i w przypadku polskich terrarystów chyba jest to prawda. Słowem "Kochajmy swoje zwierzęta aż do ich śmierci".

Cytat:"Pan uważa, że jeśli dzieciak kocha zwierzeta, niech kupi sobie chomika, królika czy psa. chomik, królik czy pies też może być tak samo nieodpowiednio traktowany jak zwierze egzotyczne i tak samo może cierpieć i tak samo zginąć. tyle że właśnie chomiki, króliki czy psy są tańsze i łatwiej dostępne i to one cierpią"

Jestem przeciwko męczeniu zwierząt, dlatego nie korzystam z padliny robionej w rzeźniach, ale tu chodzi o coś ważniejszego. O ochronę gatunków, o zachowanie ich siedlisk i ich samych. Dlatego jestem za ograniczeniem hodowli do najpospolitszych lub/i powszechnie rozmnażanych w niewoli gatunków.