-
Re: Piszę książkę:)
Miałem trochę wolnego czasu więc dopisałem kawałek:
Chłopi
Rozdz. 1
Edek Burak, sołtys wsi Grzybalin przechadzał się po swoim sadzie.
Męczył go zarówno kac po ostatnim zakrapianym przyjęciu u rzeźnika, jak i brak pieniędzy.
-"Ech... po kiego żem przepił wszystko" - wzdychał, zaciągając się papierosem marki "Tanie a dymią".
Słońce zachodziło za horyzont, gdyż zbierało się już na zimę.
Nagle zza domu dało się słyszeć niewyraźny głos: Eeeedzziu! Eezziu! Daajj ppan ppp... ppapierosa!
Więc sołtys bez słowa poczęstował gościa swoim ostatnim, wymiętolonym papierosem.
Chwilę potem zadal pytanie, które dla przybyłego pana Zdzisława było błogosławieństwem:
-Może się pan napijesz?
-Przeeeca piłem dopiiero...
-Nic to... dobrej gorzałki przyniesę!
-Dobbrrree! Dawwaj ppan procentów!
-A widzisz pan... beedzie z pana człowiek jeszcze!
I przyniósł butelkę wyśmienitej "Dobrej Grzybalińskiej" własnej produkcji.
-Sam żem pędził
-Ttto polllewajj pan
I sołtys nalał od serca pełny kieliszek, który zaraz został wychylony przez spragnionego jak zwykle Zdzicha.
-Dddobrra chhhhhhhhh... mmooocna... dawaaj pppan wieenncej
-Jeszcze czego? Ze wszystkiego mnie pan wycyckasz!!!
-Paaannie... tto poo coś pan mmie tu sprowadzał? Nie p*****l pan tylko dawaj!!!
-Dobra... nie denerwuj się tak pan!!!
-Paaaannie!! Hep!!! Jooo siem nnnnie denner...wuję!!! JOM JEEESTT SPOKOOJNY!!!
W tym czasie sołtys przyniósł następną, brudną butelkę wódki.
-Chlej pan i mnie nie denerwuj więcej.
-Zzzzdrówko pana sołtysa...
I tak siedzieli pijąc do późnej nocy, kiedy to śpiących i zażyganych znalazła ich sołtysowa.
Z pomocą dwóch synów zabrała sołtysa do domu, a Zdzisia wrzuciła na kupę gnoju.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum