Ja slyszalem wersje o zatrzyku, a moj dobry znajomy wprowadzil (!) ja w zycie. Poszedl na impre, znalazl jakiegos najebusa i mu to wkrecil, tzn opowiedzial mu te historyjke, a tamten sie tak napalil, ze jeszcze ciepla ponoc zarowe do geby wpakowal. Pojechali na pogotowie, zastrzyk, na impreze. Dorwal drugiego , zarowa, taksowka, zatrzyk.

Nie zgadzalo sie tylko to co najfajniejsze: na pogotowiu nie bylo taksowkarza