A Ty za co ją uważasz i ile razy ją czytałeś? Hę?

Widzę, że dość mocno najeżdżasz a mam wrażenie, że nawet nie masz pojęcia, o czym mówisz. Najprawdopodobniej jakiś czarny czarownik Ci powiedział, że w imię miłości do bliźniego masz ziajać nienawiścią do wszystkiego, co odmienne od słów głoszonych przez czarnego czarownika.

A tak poza tym to w dużej części popieram Roberta. Gdyby z Jezusa zrobili głupka, to może by nie było podbijania i wybijania świata w imię nowej wiary... "miłości".

Natomiast biblię uważam za dość przyjemną i przydatną lekturę. Poprzez pokazanie wielu rzeczy w innym świetle może pomóc wyrobić sobie własne zdanie na niektóre tematy. Do postrzegania jej jako wyroczni jak to ma miejsce u KATolików oczywiście baaardzo mi daleko, niemniej raz na rok/na kilka lat lubię ją sobie przeczytać. Szczególnie pierwsze rozdziały.