Nikt.

Eurowizja to jest przecież festiwal kiczu, snobizmu, tandety i komercji. Nikt, kto tam jedzie, nie zasługuje moim zdaniem na miano artysty.
Najbardziej się tym podniecają TRENDowate ludziki, które codziennie odpalają MTV i inne dziadostwa, żeby się dowiedzieć co jest teraz kul i co mogą na siebie ubrać, jakiego zespołu mogą słuchać, żeby przez przypadek nie wdziać albo nie włączyć jakiegoś niemodnego od dobrego tygodnia starocia, który by im narobił obiachu wśród zajefajnych "przyjaciół". :]

Jak słyszę słowo eurowizja, to przypomina mi się film "Noc w Roxburry", z tymi dwoma trendowcami, którzy za wszelką cenę chcięli się wylansować.

Z jednej strony to jest śmieszne, ale z drugiej niestety smutne.