Racja, też miałem żółwia. Był to złapany na wolności (w okolicy Mszczonowa) żółw stepowy. Było to w latach "nasilonej migracji" tych gadów ze wschodu - początek 90tych. Kto widział ryneczki w małych miejscowościach, tekturowe pudła pełne żółwi, bądź same gady na rozpalonych maskach samochodów wie o co chodzi. Ale wracam do tematu. Niby takie powolne zwierzę, a naprawdę była z nim kupa roboty. Teraz jedyne gady z jakimi mam bezpośredni kontakt to zwinki i jasczurki żyworodne na działce. "Hodowla" polega na zapewnianiu dobrego terenu na nory (kserotermiczne skalniaki) i na odtraszaniu kotów (co niestety nie zawsze się udaje...chlip!). Ale sukcesy są, podobnie z płazami (zrobiłem im bajoro, które nieźle funkcjonuje).

Bazi8 proponuję hodolę owadów (chyba, że się brzydzi) niektóre gatunki mają naprawdę małe wymagania, są ciekawymi obiektami do obserwacji i porównując z gadami, zakładając możliwość straty przez niedoświadczonych hodowców, niedrogie.