RobertM napisał(a):

> Ludzie zawsze dążą aby mieć świat "ułożony", ci są "be" a ci są
> "cacy".

Jak juz mowilem, nie uwazam tak. W kazdej spolecznosci mozna by sie czegos doczepic.


Co do czarnych również nie warto posługiwać się takimi
> stereotypami. Jacy czarni są mało tolerancyjni, ci z USA, z
> Francji, z Zimbabwe czy z Brazylii. Przecież to zupełnie różni
> ludzie ! Świat nie jest taki jednowymiarowy jak się niektórym
> wydaje, tylko trzeba go wnikliwie obserwować . Każdy ma prawo
> do swojego zdania, ale warto też słuchac co mówią inni. Każdy
> dobiera sobie znajomych według własnych kryteriów, dla mnie
> akurat ważniejsze od cienkiego głosiku (który wszak zdarza się
> także u hetero) jest to co ktoś tym głosikiem ma do
> powiedzenia. Jedyną barierą jest agresja, takich osób nie
> akceptuję.

To juz kwestia rozumowania kazdego czlowieka. Dla mnie bariera jest nie tylko agresja. Piszesz o tym, ze wazne jest to, aby czlowiek umial sie wyslowic swoim cienkim glosikiem... i o to chodzi. Ja dobieram sobie znajomych wedle wielu kryteriow, a jednym z wazniejszych jest tu jego zachowanie, kultura i poziom. Dlatego wsrod swoich przyjaciol nie ma prawa znalezc sie rozporkomozga istota... A wlasnie tak traktuje wszystkich "gejow wyzwolonych", ktorzy ponad wszystko przedkladaja swoja seksualnosc, jakby byla ona jedynym motorem i aspektem ich zycia. To samo jest i u bezmozgich hetero.. bla bla bla.. juz o tym pisalem. Co do wszelkich marszy/parad rownosci - nie mam prawa zadac, aby uniemozliwilo sie gejom organizowanie takich manifestow, bo takie jest ich konstytucyjne prawo... zreszta jak raz powiedzial Hari, mozna nawet zrobic parade milosnikow ziemniakow, nie ma problemu. Mimo wszystko jesli o mnie chodzi, takie parady nic nie zmieniaja. Zawsze bylem tolerancyjny i akceptuje homoseksualizm w spoleczenstwie, mimo, ze mnie to drazni i brzydzi. Ludzie ci powinni sie skupic na tym, aby nie pozowac przed ludzmi w manifestacjach, a prowadzic rozmowy i akcje informacyjne. Wiele lekow przed homoseksualistami wiaze sie ze zwyklej niewiedzy. Nie powinni rowniez wymagac od ludzi ich sympatii... sama akceptacja to juz bardzo duzo.

>Zresztą w demokracji, ustroju bardzo niedoskonałym,
> ale ale chyba najlepszym, granicą działania jest krzywda
> innych.
>
> Ciekawe jest pytanie Mordda. O tzw. kulturze homoseksualnej
> napisano tomy. Cóż, zwykle homoseksualni twórcy tworzą dla
> wszystkich, ale czy przez to, że są homo przynależą do kultury
> homoseksualnej ? Czy Waldorff pisząc książki i eseje o muzyce
> jest przedstawicielem tej kultury. Czy Almodovar tworząc filmy
> reperezentuje tę kulturę ? Zapewne spory toczą się wśród
> kulturoznawców, więc zdanie skromnego biologa nie jest tu
> miarodajne .

Juz o tym pisalem, aby najpierw patrzec na czlowieka, jako na czlowieka, przed uprzednim okresleniem go "pedalem". Homoseksualisci to tez ludzie i ich zycie nie jest zdominowane tylko i wylacznie plciowoscia.

> Trzeba mieć na uwadze, że grupa dyskryminowana stara się
> pokazać pozytywne aspekty związane z przedstawicielami swojej
> grupy, z drugiej strony jeśli w podręcznikach o znanych osobach
> podaje się informacje, że ktoś miał żonę, to dlaczego zatajać
> fakt, że był gejem czy lesbijką.

Racja, jezeli zadaja calkowitej tolerancji, to powinni byc jawni i nie powinni sie wstydzic homoseksualizmu. Ale z drugiej strony, kazdy myslacy czlowiek sam powinien dojsc do tego, ze homoseksualisci to sa zwykli ludzie, ktorzy rodza sie, zyja, tworza, pracuja, ucza, mysla, pomagaja, umieraja. Uwazam osobiscie, ze homoseksualisci za bardzo staraja sie przekonac masy o tym, ze homoseksualizm jest dobry. Mnie to nie przekonuje i nie lubie tego zjawiska. Mysle, ze o wiele bardziej pouczajace dla ludzi byloby ukazanie gejow/lesbijek, ktore wniosly pewien wklad w kulture, czy sztuke. Ukazanie, ze bycie "innym" nie oznacza zycia w enklawie scisle zamknietej wokol jednego tematu. Mysle, ze kazdy myslacy czlowiek rozumie to... no chyba, ze ludzie ci staraja sie znalezc zrozumienie u Rydzyka, no to gratuluje.


> Jeszcze jedna uwaga, bo padło tu zdanie na temat Grecji, w
> starożytnej Grecji homoseksualizm tak jak to się niektórym
> wydaje (bo raczej żadnej książki na ten temat nie czytali) nie
> był akceptowany. Akceptowana, a nawet pożądana była przyjaźń
> dorosłego mężczyzny z młodzieńcem, seks w takich związkach był
> akceptowany. Mężczyzna miał za zadanie ukształtować młodego
> człowieka intelektualnie i "życiowo". Powszechnie wiązało się
> to także z seksem. To także pośredni dowód na braku wpływu
> wychowania na orientację, bowiem po kilku latach wychowania owi
> młodzieńcy żenili się i zyli z kobietami. Zwyczaj ten dotyczył
> zresztą nie wszystkich warstw społecznych.

Hmm, wtedy bylo to bardzo powszechne, dzisiaj jest to pedofilia. Potwierdza to mimo wszystko fakt, ze homoseksualizmu nie mozna zaliczyc do przykladu dzialalnosci zmiennosci "fluktuacyjnej".
Co do samego zjawiska wspolzycia malych chlopcow z doroslymi w Grecji, to widac tu pewne uwarunkowania spoleczne. Nikomu wtedy nawet do glowy nie przyszlo, ze takim chlopcom mogla dziac sie krzywda. Prawdopodobnie bylo to tak normalne, ze traktowano to jako codziennosc. Teraz ciezko sobie wyobrazic tego typu rzeczy w "cywilizowanym spoleczenstwie". Nie do pomyslenia jest fakt wspolzycia doroslego z dzieckiem, co odczuwa rowniez i dziecko, gdyz molestowane dzieci czesto maja zanizone poczucie wartosci. Czuja sie upodlone, bo wiedza, ze to, co robi ich tatus lub "starszy przyjaciel" jest zle i nienaturalne. W starozytnosci bylo to traktowane normalnie.
Napisalem to dlatego, ze chce powrocic do aspektu adopcji wsrod homoseksualistow...
W zadnym wypadku nie chce porownywac gejow do pedofili (zeby ktos sobie zle nie pomyslal...). Nasze spoleczenstwo nie dojrzalo do tego, aby nie traktowac homoseksualizmu jak choroby. Moze masz wieksze pojecie ode mnie na temat tego, jak to jest w krajach, gdzie homo jest powszechnie zaakceptowanym zjawiskiem (ja nie znalazlem do tej pory opinii psychologow [tych przez duze P] na temat zjawiska adopcji), ale ja nie wyobrazam sobie nawet, jakich upokorzen musialoby doznawac dziecko , ktore juz od przedszkola jest uswiadamiane przez swoje otoczenie, ze to, co robia jego "tatusiowie" jest chore, zle, zboczone i nienaturalne. W spoleczenstwie takim jak nasze, slowa dziecka pt.: "tak, moi rodzice sa gejami i jestem z nich dumny" wymagaloby od niego wiele dojrzalosci psychicznej i odwagi.
Nie wiem, jak to sie potoczy dalej, ale na dzien dzisiejszy jestem kategorycznie przeciwko adopcji dzieci wsrod homoseksualistow.