Wiesz mordd, nie jestem osoba, ktora idzie w zaparte jedynie w swoje argumenty. Zaakceptowalbym fakt adopcji dzieci przez homoseksualistow, ale jedynie wtedy, gdybym mial pewnosc, ze dzieci te nie beda cierpiec z tego tytulu upokorzen i zostana przez swoich przybranych rodzicow wychowane na zdrowych fizycznie i psychicznie (i co najwazniejsze - szczesliwych) obywateli. Ja sobie zdaje z tego sprawe, ze wiele malzenstw homoseksualnych potrafiloby wychowywac dzieci o wiele lepiej, niz patologiczne malzenstwa, w ktorych ojciec jest alkoholikiem, matki nigdy nie ma, bo pracuje, a dziecko bez rozmowy i zrozumienia "hasa sobie po ulicach".

Ale nie chcialbym byc takze tym, ktory powie "ups", gdy to sie nie uda :]