dałem jej dzisiaj larwy ochotki ale nie byla wcale zainteresowana. jakby wcale ich nie widziala. weszła tylko na swoje kamyczki i siedzi. pewnie caly czas ją strasznie boli wczoraj zrobila kilkanascie kółek dookoła słoika jakby chciala wyjść. dobrze ze chociaz troche sie rusza. pyszczek mimo takich obrazen jakos sie zamyka. wygląda troche jak u Kermita z mapetów kiedy robił krzywą minę ale chyba jest juz szczelny, tak mi sie wydaje. do dr Aleksandry Maluty jedziemy w srodę, ale juz przez telefon powiedziala ze moze byc ciezko