Czlowiek zacytowal mi pewien tekst (nie wiem, do jakiego stopnia przesycony propaganda), ktory nawiazywal do tego, ze inkwizycja byla w sumie jednym z najlagodniejszych owczesnych systemow i wiele osob, ktore rzekomo byly torturowane, dostalo jako "kary" modlitwy pokutne.
Tak z ciekawości Atrax - http://www.datapolis.pl/grzes/inkw_rz.htm O ten tekst chodziło?

Dyskusja o religii odbywa się również na "łonie kościoła". Smithimem, czy naprawdę sądzisz, że dysputy, spotkania, konwenty takie jak ten o którym ta notatka prasowa mówiła - to zlot natchnionych kleryków? Przecież oni nie tylko mistycznie do tematu podchodzą, ale w głównej mierze politycznie i socjologicznie...
Religia jako temat tabu? A to dlaczego? Nikt nie zakazuje wierzyć wierzącym, za to dosyć często wierzący mają jakieś dziwne skrzywienie i na siłę - za uszy, za nogi, za ręce ciągną niewierzącego w strony łaski boskiej... To jest dopiero nietolerancja. Naprawdę - przy odrobinie szacunku - nie jest trudna koegzystencja wierzących/niewierzących/agnostyków.
Każdy temat do rozmowy jest dobry... A Ci którzy czują się urażeni tematem dyskusji tym bardziej powinni wziąść w niej udział. Dystans... Oto co daje taka dyskusja. Takie dyskusje... Człowiek bez tabu (ograniczam brak tego tabu do sfery intelektualnej) to człowiek wolny. Jeśli posiada mocną moralność (niewazne czy wywodzącą się z dekalogu chrześcijańskiego, czy z Kantowskiej metafizyki, czy z czegokolwiek innego), jeśli mocno wierzy w swój światopgląd, jeśli jest przekonany o słuszności swoich poglądów i wierzeń - to nie boi się rozmowy...