Zaczynając od samego początku nei wierzę w Adama i Ewę,za to wierzę w: małpa a potem człowiek
Kilka różnych gatunków małp a dopiero potem człowiek. Właśnie przed chwilą na Nationalu leciał program o antropogenezie. Koncepcja ewolucyjnej sztafety podobno upadła

To że znam historyjki z biblii to nei oznacza że musze w nie wierzyć.
Biblia i jej przypowieści są symboliczne... jesli ktoś traktuje je dosłownie to cóż. Brak mu dystansu.

Poprostu wole byc wolna i mieć swój własny kodeks według którego postępuję.
Niestety, samo założenie jakiegokolwiek istnienia kodeksu w naszym życiu ogranicza tą wolność o której pisałaś. Jakoś bliższa mi koncepcja wolności Sartre'a, wolności będącej przekleństwem a nie błogosławieństwem. Wolności od której nie ma ucieczki...

Pomimo przytłoczenia wolnością sytuacja człowieka jest w zasadzie korzystna, bo wszystko od niego zależy. Nie ma czynnika determinującego wybory. Możemy uczynić się kim chcemy, jednakże to na nas spada za to odpowiedzialność. Człowiek jest odpowiedzialny za siebie i za świat. Jeżeli nie ma Boga, to my, wybierając tak, a nie inaczej afirmujemy taki model człowieka, takie wartości, a nie inne. Bez względu na to, co wybierzemy, to nasz wybór będzie zawsze trafny, „(...) gdyż nie możemy nigdy wybrać zła”. Zły wybór jest pojęciem sprzecznym, ponieważ to podmiot wyboru określa owym wyborem, co jest dobre – wybranie właśnie tego czegoś jest równoznaczne z uznaniem go za „dobre”. Sami ustalamy kryteria dobrego i złego, ponieważ nie ma Boga.
Sytuacja nieistnienia Boga jest niekorzystna pod tym względem, iż nie mamy w nikim oparcia, a także nie możemy nikogo obwiniać za konsekwencje swoich czynów. Świadomy Sartre’owski podmiot wyboru zdaje sobie sprawę z możliwych konsekwencji swych czynów i bierze za nie pełną odpowiedzialność, aby zapobiec utracie swej podmiotowości – nie wpaść w sidła złej wiary i utracić autentyczność egzystencji.