Akurat to moze jest tragiczne ale w jakims stopniu smieszne:

Klientka:
-Dzien dobry, przyszlam wymienic rybke bo ta moja sie z ta chyba nie lubi i cos caly czas sie ganiaja az woda chlupie ( przyszla oddac juz dosc sporego samca C.Afra (malawi), Ci co sie troche interesuja akwarystyka wiedza, ze to dosc agresywny gatunek)

Sprzedawca: (szef sklepu, maly, gruby, dzikie wasy na twarzy ze spora nadwaga, cholernie go nie lubie, nie a rady sie z nim dogadac a dodatkowo jest podobny do jednego policjanta ktorego tez cholernie nie lubie i z ktorym o jakim kolwiek dialogu nie ma mowy(chyba zostal mu jeszcze nawyk z ZOMO), niestety mialem przyjemnosc przebywac z nim troche dluzej:] )

-No mowilem pani, ze beda sie ganiac, eehhh ludzie chca miec pielegnice a sie nie znaja

cos tam mamrotajac pod nosem poszedl przelozyc rybe do akwarium

Po krotkiej rozmowie z klientka dowiedzialem sie ze ma akwarium 13 (trzynascie) litrow i trzyma w niej pielegnice 5 cm i teraz " dokupila" druga, ale sie ganiaja ze az woda chlupie to jednak ja chce wymienic na inna.

Wyobraza to sobie ktos? bo ja jakos tego nie moge pojac, jak mozna trzymac dwie pielegnice w 13 litrach skoro u mnie w 112 najspokojniejszy gatunek " sie gania ".


W tym samym akwarystycznym jest bukmacher, najlepsze jest jak szef owego sklepu musi wyplacic komus spora wygrana, heh zycze kazdemu zeby przezyl w swoim zyciu akcje, jak ten smieszny kierownik lata od kasy sklepu zoologicznego do kasy w stoisku gdzie jest bukmacher i spanikowany liczy czy ma tyle gotowki

Smieszne rowniez bylo jak kupywalem testy akwariowe, po przyjsciu do domu okazalo sie ze polowa testu wylala sie i bynajmniej nie przez moja wine, bo wszystko bylo juz wyschniete i stare, szef " troche" sie zdenerwowal jak przyszedlem z reklamacja, ale o tym moze innym razem.