Ochota na duże gatunki owocożerne przeszła mi po wizycie w jakimś zoo w Czechach, chyba to było w Dvur Kralove. W pawilonie nocnym rudawki nilowe jadły i fruwały, a jak zakręcały robiły kupę. To było w widowisko, bo konsystencja owej wydaliny była w typie rzadkiej kaszki. Naprawdę było co oglądać . Wtedy zrozumiałem ostatecznie, że nietoperze owocożerne powinny żyć tylko na wolności .
Małych gatunków owadożernych hodować nie wolno, ale czasem trzeba. Różne organizacje chiropterologiczne mają takie uszkodzone zwierzaki i wolontariusze się nimi zajmują.