w sumie intrygujące, ale jeśli chodzi o kuriozalne wypowiedzi tych państwa, to jednak dla mnie hitem była wypowiedz męża pani poseł, który kiedyś stwierdził że w jego ogrodzie ten kto prywatnie zajmuje sie rybkami, nie będzie pracował przy akwariach, a ten co gadami przy terrariach, cóż to we wrocławskim zoo było przez lata widać. Gady do terariów sie tam kupowało, a po jakimś czasie wymieniało, w całym zoo nie było jednego zdrowego legwana zielonego... za to żółwiki tonami, w ciasnych terraiach z sałatą w miskach... no tak przemyt, a za przetrzymywnie przemycanych zwierzaków pewnie jest jakaś kasa...

Znane są równierz opowieści pracowników ogrodu o tym jak to pani Gućwińska każde zwierzątko sprawdza w kwestii przydatności do trzymania w domu... po cholere dyrekorowi zoo, w domu goryl? który na dodatek miał ciągoty do koniaku

ciekawe kiedy zmieni sie kierownictwo tego ogrodu, a jeszcze ciekawsze czy zoo wrocłąw nie trafi wtedy na jeszcze "lepszego" dyrektora