-
Re: Coś się dzieje w Chorzowie
Miałem nie pisać, ale napiszę...
Wszyscy się chwalą, że znają Brachaczka... Trudno go nie poznać, bo pytając np. w kasie ogrodu zoologicznego jest się (od wielu lat) kierowanym właśnie do niego (niegdyś na 'akwaria', teraz do 'czerwonego domku', lub 'na małpy'). Cała 'procedura' jest wszystkim pracownikom powszechnie znana, wiec słowa dyrektora Liszki są niemałym nieporozumieniem. Micgekon, nie rozumiem gdzie tu 'tania sensacja'? Piszesz, że zoo 'przymiera głodem'... Uważasz, że jakiekolwiek pieniadze zarobione w ten sposób wspomogły budżet zoo? Nie bądzmy naiwni...
Przez kilka lat zaopatrywałem się u Brachaczka w zwierzęta, nie będę pisać jak sprzedawał min. legwany zielone 'z hodowli'... Nie będę go bardziej pogrążać...
Nie zrozumcie mnie żle, nie mam nic przeciwko temu, by prowadził sprzedaż zwierząt, mam jedynie zastrzezenia co do tego, gdzie są one sprzedawane. Zoo powinno byc wolne od wszelkich podejrzeń, a w ten sposób można domniemać, że kupno np. pumy
nie bedzie problemem pod warunkiem, że ma sie pieniądze. Dziwię się Markowi, że nigdy nie pomyślał, że może się z tego zrobić niezła afera... To było nieuniknione.
Gdyby sie jednak lepiej przyjrzeć pracy innych ogrodów zoologicznych w Polsce, znajdzie się więcej 'perełek', znacznie lepszych niż ta z Chorzowa.
Nic nie sugerując
zapraszam redakcję Gazety do Wrocławia...
Pozdrawiam,hatiras
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum