-
Re: Coś się dzieje w Chorzowie
Ostatnio się nieco rozpisałem w tej sprawie więc teraz postaram się w miarę krótko ustosunkować do dzisiejszego, kolejnego artykułu w Gazecie Wyborczej będącego kontynuacją farsy autorstwa P. Małgorzaty Goślińskiej. Dziś poruszono sprawy epidemiologiczne.
I co się okazuje? Pyton miał kleszcze (o zgrozo!!). No więc znowu to dowodzi poziomu „terrarysty” (a raczej d..y a nie terrarysty) Oleksego Jarosława, bo nawet ślepy dostrzegłby kleszcze wbite pomiędzy łuski węża, jak ktoś kupuje węża za 200 PLN to powinien dokładnie obejrzeć obiekt zakupu a jeśli odkryłby coś nie tak powinien odstąpić od zakupu. A tu co? A tu d...a, a nie terrarysta, prowokator Oleksy wraz ze swoim koleszką przestępcom Krzysztofem N. (bo w naszym kraju tak mamy zwyczaj opisywać przestępców) wzięli łup i wraz z panią redaktor (o niej za chwile parę słów) łups do dyrektora robić aferę.
Wnioski : a może kleszczy nie było bo przecież odnaleziono i usunięto je w redakcji (to nasuwa podejrzenie, że w redakcji są kleszcze), z pewnością Oleksy Jarosław nie zna się na rzeczy więc jest mało wiarygodnym świadkiem zwłaszcza w komitywie przestępcy Krzysztofa N.
A zagrożenie epidemiologiczne? W artykule jest wypowiedź znanego nam Dr jarka Zajączkowskiego. I tu chłop ma racje bo kwarantanna to podstawa, badania nowo sprowadzonych zwierząt i tak dalej. Ale jest ale. Po pierwsze ten pyton nie miał styczności z innymi zwierzetami w zoo, nie miał też styczności z pomieszczeniami hodowlanymi zoo przez cały czas oczekiwania na sprzedaż był umieszczony w worku, który spoczywał na stole w pomieszczeniu gospodarczym (a nie hodowlanym). Następny fakt pyton ten pochodził (jak wszystkie pytony królewskie w tym kraju z legalnego transportu za zgodą stosownych urzędów) i posiadał wymagane dokumenty oraz odbył wymaganą kwarantannę. Więc jakie tu zagrożenie?
Inna sprawa po dzisiejszej rozmowie z Markiem Brachaczkiem dowiedziałem się innych ciekawych rzeczy. A mianowicie, to Oleksy wdarł się do Zoo pomimo tego, że był umówiony z Markiem przed bramą tej instytucji. Spóźnił się bezczelnie więc co miał zrobić Brachaczek czekać na chama? Wrócił do pracy, a pytona musiał gdzieś umieścić. To Oleksy odmówił przyjęcia dokumentów rejestracyjnych (o czym napisano w artykule) i zaczął kombinować „czy bez papierów się nie da?”. Żaden sprzedający nie zmusi nabywcy do rejestracji nabytego zwierzęcia do jego obowiązków należy tylko wyrejestrowanie gada w ciągu ustawowych 14 dni. Niezła chała i tandetna prowokacja. Jedynym błędem Marka było to że gnoja nie wypieprzył poza bramy Zoo i tam nie dokonał legalnej transakcji (choć na terenie zoo też była ona legalna).
No, a Redaktor Małgorzata Goślińska? Ano nie pierwszy już raz odwiedziła Chorzowskie Zoo. Jest to kobieta, która sama przyznała kiedyś, że nie cierpi ogrodów zoologicznych i ludzi przetrzymujących zwierzęta egzotyczne w niewoli. Zarzekał się też ze będzie tak długo węszyć aż znajdzie coś na ogród no i okazja się nadarzyła wiec ją wrednie wykorzystuje by kreować swoją wizje przy współudziale nieudolnego d..y, a nie terrarysty Oleksego i przestępcy Krzysztofa N. No cóż jeżeli gazeta wyborcza pozwala pracować ludziom, którzy wykorzystują swe poglądy do kreowania swej osoby i wrednego mieszania z błotem ludzi o nieposzlakowanej opinii wykorzystując przy tym osoby o wątpliwej reputacji, zamiast zachować reporterski obiektywizm, to ja się nie dziwie że bohaterem największej w ostatnich latach afery był właśnie Gazeta wyborcza.
No miało być krótko ale trzeba było to wszystko napisać
Pozdrawiam wszystkich terrarystów i zwracam się z apelem brońmy marka („Choć prawdziwa cnota krytyki się nie boi”) bo jak widać każdego może spotkać cios z ręki mediów i ich przestępczych donosicieli.
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum