Wyjasnienie....

Ja oczywisice takze nie mam nic przeciwko kontrolom, ktorych celem jest ocena warunkow hodowli, ale tylko w sytuacji kiedy
- warunki te sa okreslone i usankcjonowane prawnie i jasne jest, czego od hodowcy sie oczekuje
- istnieje prawo, ktore zezwala na takie kontrole.
- mozliwa jest konfiskata zwierzecia na takich samych zasadach jak w sytuacji znecania sie nad psem czy kotem, nie widze powodu szczegolnego traktowania" terrarzstow.


Kwestie dotyczace przepisow weterynaryjnych sa zupelnie czyms innym i dotycza TYLKO warunkow do przepropwadzenia kwarantanny. Powiatowy Inspektorat Weterynarii nie ma umocowania prawnego do wydawania OPINII co do warunkow hodowli, ktora to opinia jest wymagana przez MOŚ w przypadku składania wniosku o uzyskania zezwolenia CITES, co jest niezgodne z prawem z trzech powodow: pierwszy, to ten, ktory wspomnialem - PIW nie jest upowazniony do wydawania takich opinii, po drugie, nie sa okreslone warunki hodowli poszczegolnych gatunkow, po trzecie, importer - jak sam zauwazyles - ma zamiar odsprzedac zwierzeta, wiec hodowal ich nie bedzie.

Moze zrozumienie mojej nerwowosci wymaga przejscia tej drogi, ktora ja przeszedlem aby sprowadzic zwierzeta takie, jakie chce - czyli z hodowli ktora mnie interesuje.
Nie jest w moim odczuciu sluszne stawianie sprawy w ten sposob, ze "kontrola o której pisałem wcześniej była uprzejma, a kolega zezwolenie otrzymał" - gdyz jest to zwyczajnie dbanie li tylko o wlasne interesy. Otrzymac zezwolenia mozna takze dajac lapowki, ale wydaje mi sie ze nie o to chodzi. Uradowany zezwoleniem zostawiam sprawe taka, jaka jest - czyli niekompetentni urzednicy naduzywaja swojej wladzy niezgodnie z prawem. Nie zaczyna sie od Sadow, to fakt, warto zwrocic uwage na to, ze ja na Sadach koncze, a czas jaki na to nalezy przeznaczyc to napisanie i wyslanie pozwu - wszystko.

Postaram sie utzrymac swoj poglad na to, iz wspomniany Pan Rembiszewski w moim odczuciu nie jest autorytetem w kwestii terrarystyki, nie sadze takze, aby opieranie sie na literaturze nie majac zadnego doswiadczenia bylo sluszne przy ustalaniu zasad ktore beda obowiazywaly wszystkich terrarystow w Polsce. Nie widzialem wielu zwierzat, ale takze nie zabieram sie do wspierania kwestii legislacyjnych. Poza tym okreslanie warunkow, ktore potem sam mialbym przestrzegac w moim odczuciu wygladaja jak konflikt interesow, a kwestie etyczne pozostawiam rozwadze zainteresowanego.

Powtorze sie kolejny raz - to nie kwestia tego co sie woli ("Ja wolę takie kontrole niż domorosłych importerów, którzy trzymają zwierząta w pudełkach."), ale tego do czego Państwo ma prawo. Jesli ja nie moge robic czegos niezgodnie z prawem, Panstwo tym bardziej. To wydaje mi sie oczywiste.
Tu takze tworzy sie bledne kolo, nie byloby domoroslych iomporterow, gdyby procedury legalne byly jasne, szybkie i uczciwe, niezaleszne od humoru urzednika.

Powtorze takze to, ze w moim odczuciu slowa Konserwatora byly "glupie", gdyz jak wspomnialem byl to urzad, z ktorym nie powinienem miec nic wspolnego, gdyz nie ma prawa przeprowadzania kontroli w mojej hodowli, a tekst o "pudelkach" to raczej jezyk o ktory sklonny bylbym posadzic kogos innego, niz przedstawiciela wladzy. Ale coz, w koncu moja faworyta jest Renata Beger, powinienem i to zrozumiec:-)

z wyrazami szacunku dla przedmowcy
ergo