Parę tygodni temu pojawił się w domu nowy zwierzak: młoda (pół roku)fretka. DRAPIEŻNIK!
Obawiałem się konfrontacji.
Obecność drapieżnika była wyczuwalna. Kaziu (dwuletni leg - 106 cm) trochę się na początku stresował. Nawet w terrarium bywał "spięty". Ale za czasem mu przeszło. (Klatka z fretką była w innym pokoju.)
Unikałem wypuszczania zwierzaków "na pokoje" równocześnie.
Do wczoraj...
Kaziu wyszedł sobie na spacer. Z drugiego pokoju przybiegła fretka. Kaziu zastygł czujnie na wysokich łapach. Fredek biegał po pokoju i w pewnym momencie podbiegł do lega. Z ciekawości, żeby obwąchać...
Jeden ruch ogona i fretka poleciała na plecach przez pół pokoju. Zdziwiona! Otrząsnęła się i spróbowała podejść z drugiej strony...
Drugie machnięcie ogona.
Fretka już więcej nie próbowała.
A Kaziu... Powoli wrócił do terrarium, zasiadł na ulubionym korzeniu i dumnie potrząsał głową.
Pierwszą rundę wygrał!!!
Ciekaw jestem doświadczeń innych związanych z wspólnym trzymaniem legwanów i zwierząt stanowiących dla nich potencjalne zagrożenie.