Alicjo – cenię Cię za ten „etacik na forum” ale Dzony prosił o pomoc i każdy z legwaniarzy mógł swoje doświadczenia w oswajaniu opisać. Ja opisałam swoje, Ty o swoich metodach oswajania nic nie napisałaś.

"Wiem, że moja obecność jest mu kompletnie obojętna taka jest naga prawda ... alicja"

W naturze legwanom obecność człowieka na pewno jest zbędna, ale w niewoli jej bardzo potrzebują, inaczej dziczeją i popadają w depresję.
[ gadzinka ]

„Moim zdaniem to co napisał Bizon jest bardzo mądre. Oswojenie jest wtedy jak zwierzak sam zaakceptuje kontakt z człowiekiem.
Pozdrawiam
alicja”

W czym problem?
Mój leg zaakceptował mnie ... a nawet więcej - sam szuka kontaktu ze mną, rozpoznaje mnie, na mój głos żywo reaguje, inaczej mógłby się schować w jakimś zakamarku i syczeć na mnie - nie robi tego czyli jest oswojony i jakimś gadzim uczuciem mnie darzy )) i ja o tym wiem.
Wnioskuję że pewnie Twoje gadzinki nie zaakceptowały Twojego kontaktu i że nie było Ci dane odczuć ich gadziej miłości :-(

Ps. Alicjo! Dzony prosi o radę - nie ja.
Pozdrawiam
[ gadzinka ]