W przypadku Gucia, mimo, że to spokojny leguś pierwsze założenie szelek i smyczy spowodowało dokładnie taki sam skutek jak opisuje to Alicja. Szybki młynek wzdłuż osi ciała i "zielona szynka zapakowana w sznurek" :-))). Ale był zły. Musiałem go szybko odwinąć, bo cienka smycz dość szczelnie go zapakowała . A potem ucieczka :-))). Oczywiście ja uciekałem :-))). Pozdrówko! Rysiek